-
Ludzie z pasją są bezinteresowni, uskrzydleni, pełni energii i
chęci do działania, darzący swoją małą ojczyznę wyjątkowymi
uczuciami. Ja rozwijam swoje zainteresowania z nieukrywanym
entuzjazmem
po to, aby dołożyć chociaż maleńką cząstkę siebie
do historii mojego ukochanego Radzionkowa
– mgr Maria Kielar-Czapla
opowiada o swoich książkach, pracy na planie filmowym oraz
organizacji wernisażu w galerii sztuki.
Dagmara
Nawratek: Od wielu lat pielęgnuje Pani pamięć o Słudze Bożym o.
Ludwiku Wrodarczyku OMI. Proszę opowiedzieć o procesie tworzenia
książki na temat życia misjonarza.
Maria
Kielar-Czapla:
W 2005r. napisałam pracę magisterską pt. ”Sylwetka duchowa Ojca
Ludwika Wrodarczyka OMI (1907-1943)”. Tworząc ją, czerpałam
informacje z listów oblata. Stanowiły one dla mnie doskonałą
inspirację. Były również wspaniałym dowodem wyznawanych przez
niego wartości duchowych.
Promotorem
mojej pracy magisterskiej został ks. prof. dr hab. Jerzy Myszor,
który zaproponował, aby wydać
ją w formie książki.
Popularyzacja sylwetki duchowej oblata jest dla mnie bardzo ważna,
więc starałam się osiągnąć ten cel. Książka została wydana
przez Urząd Miasta Radzionkowa. Serdecznie dziękuję ówczesnemu
burmistrzowi Gustawowi Jochlikowi za wsparcie tego wyjątkowego
projektu. Sprawuję funkcję
red. nacz. czasopisma Parafii pw. św. Wojciecha w Radzionkowie
„Adalbertus”. W 2016r. z mojej inicjatywy został wydany
specjalny numer czasopisma, który był w całości poświęcony o.
Ludwikowi Wrodarczykowi OMI. Bardzo dziękuję księdzu proboszczowi
Damianowi Wojtyczce za pomoc w realizacji tego przedsięwzięcia.
Pracowała
Pani na planie filmu dokumentalnego Kamila Niesłonego i Macieja
Marmoli
pt. „Z Radzionkowa na ołtarze”, który opowiada o życiu
i męczeńskiej śmierci o. Ludwika Wrodarczyka OMI. Jak wspomina
Pani to wydarzenie? Co było dla Pani największym wyzwaniem?
To
była fenomenalna i jedyna w swoim rodzaju przygoda, którą miło
wspominam. Pewnego dnia udałam się
do Gimnazjum im. Ojca Ludwika
Wrodarczyka na spotkanie z Maciejem Marmolą i Kamilem Niesłonym.
Miałam uczestniczyć w nagraniach i po raz pierwszy w życiu
wystąpić w filmie. Propozycję udziału w tym projekcie przyjęłam
ze spokojem. Duch Święty udzielił mi już wsparcia w wielu
podobnych sytuacjach,
więc wiedziałam, że i tym razem mogę liczyć
na jego pomoc. Przez prawie dwie godziny opowiadałam
o dzieciństwie,
kapłańskiej posłudze i męczeńskiej śmierci o. Ludwika
Wrodarczyka OMI, patrząc w oczy reżyserowi Maciejowi Marmoli. Kamil
Niesłony obsługiwał kamerę. Najtrudniejszym zadaniem było dla
mnie patrzenie przez dwie godziny w jedno miejsce, ale dałam radę!
Nie miałam problemu z opowiadaniem o życiu misjonarza, ponieważ
pogłębianie wiedzy na ten temat jest moją pasją już od dawna.
Tak wyglądało pierwsze nagranie. Wybrane zostały tylko
najważniejsze fragmenty mojej wypowiedzi, które pasowały do
scenariusza. Jako członkini obsady aktorskiej uczestniczyłam w
scenie przedstawiającej prymicyjną mszę świętą o. Ludwika
Wrodarczyka OMI. Wzięłam udział w procesji, która rozpoczęła
się pod domem Wrodarczyków, a skończyła się w kościele pw. św.
Wojciecha w Radzionkowie. Wydawało mi się, że uformowanie procesji
będzie trwało tylko chwilę, ale okazało się to trudniejsze, niż
myślałam. Wyruszaliśmy spod domu rodzinnego oblata
aż trzynaście
razy! Ciągle coś stało nam na przeszkodzie. Problemem były
mijające nas samochody
oraz nadjeżdżający pociąg. Dużym
wyzwaniem było równoczesne rozpoczynanie pieśni. Pewna starsza
pani ubrana w śląski strój powiedziała z uśmiechem: „Mam już
dosyć tego aktorstwa. Chyba pójdę do domu.”. Jednak wytrwała na
planie filmowym aż do zakończenia wszystkich nagrań. Jej
żartobliwe stwierdzenie uzmysłowiło nam wszystkim fakt, że
wzięcie udziału w tak ważnym projekcie to nie lada wyzwanie. Kiedy
udało się nam uformować procesję, ruszyliśmy w kierunku kościoła
z radosnymi sercami i ze śpiewem
na ustach. Po chwili musieliśmy
ponownie wykazać się cierpliwością po to, aby zrealizować
kolejne sceny według zamysłu reżyserów. Podziwiałam dzieci oraz
młodzież za wytrwałość, ponieważ nie słyszałam żadnego
narzekania. Czuliśmy to, że Boża Opatrzność czuwa nad nami.
Pojawił się pewien problem dotyczący zwyczaju niesienia w procesji
poduszeczki prymicjanta, ale na szczęście został on szybko
rozwiązany przez rodzinę oblata oraz życzliwych sąsiadów.
Reżyserzy nie znali tego zwyczaju. Cieszę się, że mogłam im
służyć swoją pomocą jako koordynatorka projektu. Po raz pierwszy
w życiu miałam okazję wystąpić w śląskim stroju. Udało mi się go zdobyć w ostatniej chwili. Moja ciocia nosiła śląski strój aż
do osiemdziesiątego piątego roku życia. W czasach swojej młodości
wiele razy reprezentowała naszą parafię podczas uroczystości
kościelnych
oraz pielgrzymek do Piekar Śląskich. Warto też
wspomnieć o tym, że w filmie miał wystąpić o. Andrzej Maćków
OMI - były wicepostulator procesu beatyfikacyjnego o. Ludwika
Wrodarczyka OMI. Niestety, ciężka choroba uniemożliwiła mu udział
w projekcie. Miałam okazję osobiście opowiedzieć mu o nagraniach
podczas odwiedzin w infirmerii znajdującej się w Domu Zakonnym
Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej
w Lublińcu, gdzie przebywał
aż do śmierci. Opatrzność Boża sprawiła, że do Radzionkowa
przyjechał
o. dr Paweł Wyszkowski OMI sprawujący funkcję
superiora Delegatury Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi
Niepokalanej na Ukrainie i w Rosji. Wiedziałam, że superior
interesuje się postacią o. Ludwika Wrodarczyka OMI, więc
zaproponowałam reżyserom, aby zaangażowali go do udziału w
nagraniach. Ojciec Paweł Wyszkowski OMI dołożył wszelkich starań,
aby rozpoczął się proces beatyfikacyjny męczennika. Wspaniałym
uzupełnieniem filmu dokumentalnego była piękna, płynąca z serca
wypowiedź superiora. Praca
na planie filmowym dostarczyła mi wiele
radości, a sprawowanie funkcji koordynatorki projektu okazało się
niezwykle ciekawym doświadczeniem.
Była
Pani kuratorką wystawy „Z Radzionkowa na ołtarze”, która
została zaprezentowana w Galerii „Mozaika” znajdującej się w
Centrum Kultury „Karolinka”. Jak wyglądała praca nad tworzeniem
tej wyjątkowej ekspozycji nawiązującej tytułem do filmu Kamila
Niesłonego i Macieja Marmoli?
Bardzo
miło wspominam proces tworzenia tej wystawy. Kiedy Urząd Miasta
Radzionkowa zaproponował
mi współpracę, rozpoczęłam realizację
projektu z nieukrywaną radością. Ekspozycję organizowałam przez
niecałe dwa dni. Jestem wdzięczna za pomoc artystce Elżbiecie
Kulej oraz uczniom Gimnazjum im. Ojca Ludwika Wrodarczyka. Elżbieta
Kulej stworzyła dzieło pt. „Radzionkowska Pieta”, które
wzbogaciło wystawę. Pomogła mi również przetransportować
wszystkie eksponaty ze Śląskiej Izby Regionalnej znajdującej się
w gimnazjum do Centrum Kultury „Karolinka”. Pracowałyśmy nad tą
ekspozycją od rana aż do godziny 21.00. Następnego dnia musiałyśmy
ją dokończyć. Przygotowania pochłonęły nas całkowicie. Tak
właśnie wygląda prawdziwa pasja, czyli całkowite poświęcenie
się ważnej sprawie. Dzięki Bogu czas był dla nas łaskawy i udało
się nam pokonać wszystkie trudności, które napotkałyśmy na
swojej drodze. Podczas tworzenia wystawy uzyskałyśmy pomoc od pań
z Referatu Promocji Miasta i Aktywności Społecznej: Agaty Motyl
oraz Agnieszki Hanus. Niezbędnego wsparcia udzieliła nam moja była
uczennica Justyny Konik, która obecnie jest dyrektorką Centrum
Kultury „Karolinka” w Radzionkowie. Pomogło nam wiele osób
m.in.: Natalia Kawka-Bień, Katarzyna Biadasiewicz, Dawid Tomczyk
oraz Barbara Wolko. Mogliśmy również liczyć na pomoc dwóch
pracowników działu technicznego: Wojtka i Henryka. Większość
wspierających nas osób stanowili absolwenci gimnazjum. Wraz z
nauczycielką Weroniką Sitarz dokonałyśmy ostatnich poprawek.
Wspólnymi siłami osiągnęłyśmy zamierzony cel. Wyczekiwany przez
wszystkich wernisaż poprzedziły dwa wydarzenia: msza święta w
intencji beatyfikacji Sługi Bożego o. Ludwika Wrodarczyka OMI oraz
projekcja filmu dokumentalnego pt. „Z Radzionkowa na ołtarze”.
Kiedy w Centrum Kultury „Karolinka” odbywała się projekcja
filmu, o. Andrzej Maćkow już nie żył. Poświęciłam mu fragment
wystawy. W wyznaczonym przeze mnie miejscu znalazło się jego
zdjęcie. Złożyłam przy nim świeże róże.
Jest
Pani autorką książki pt. „Radzionkowskie Rody”. Opisała w
niej Pani m.in. historię rodziny
o. Ludwika Wrodarczyka OMI. Jak
zrodził się pomysł na stworzenie zbioru artykułów obrazujących
życie obecnych mieszkańców Radzionkowa oraz ich przodków?
To
był pomysł członków Radzionkowskiego Towarzystwa
Społeczno-Kulturalnego oraz redakcji miesięcznika „Głos
Radzionkowski”. Dzięki niemu mogłam rozwijać swoją kolejną
pasję, którą jest pisanie artykułów.
W miesięczniku
opublikowano apel do radzionkowskich rodzin z prośbą, aby zgłosiły
się do redakcji
i opowiedziały o swoich przodkach. Niestety, nie
wywołał on żadnego odzewu. Mieszkam w Radzionkowie
od urodzenia i
pracuję w tutejszej szkole,
dzięki
czemu znam wielu ludzi. Zaproponowałam więc, że sama się
tym
zajmę. Moim zadaniem było opracowanie cyklu obszernych tekstów na
temat tutejszych rodzin. Kolejne artykuły były publikowane na
łamach miesięcznika „Głos Radzionkowski” w ciągu czterech
lat. Każdy z nich stanowił sagę wybranego rodu. W 2014r.
Radzionkowskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne wydało moją
książkę pt.„Radzionkowskie Rody”, w której zebrałam
wszystkie swoje teksty. Praca nad tym projektem sprawiła mi
niesamowitą satysfakcję. Spotkałam się z dwudziestoma
dziewięcioma rodzinami i poznałam losy ich przodków.
Co
stanowi o wyjątkowości Radzionkowa?
Wyjątkowość
Radzionkowa tworzą wspaniali ludzie, którzy są oddani swemu
miastu. Była wicedyrektor gimnazjum Weronika Sitarz mówiła o nich:
„To są ludzie ambitni, wspierający innych, chcący zawsze zrobić
coś lepiej.”. Nie bez powodu Radzionków zyskał miano „miasta
ludzi z pasją”.
Wizyta superiora delegatury oblackiej na Ukrainie w radzionkowskim gimnazjum - 2017r.
(Archiwum szkoły)
Herodot
stwierdził: „Całe nasze życie to działanie i pasja. Unikając
zaangażowania w działania i pasje naszych czasów, ryzykujemy, że
w ogóle nie zaznamy życia.”. Czym jest dla Pani pasja?
Pasja
zawsze wypływa z wnętrza człowieka. Ludzie z pasją są
bezinteresowni, uskrzydleni, pełni energii i chęci do działania,
darzący swoją małą ojczyznę wyjątkowymi uczuciami takimi jak:
patriotyzm, przywiązanie
do tradycji oraz wiary praojców, a także
miłość do miejsca, w którym się żyje i dorasta. Miłość to
pragnienie dobra dla drugiej osoby, a w tym wypadku - pragnienie
dobra dla miasta i podejmowanie odpowiedniego działania.
Rozwijam
swoje zainteresowania z nieukrywanym entuzjazmem po to, aby dołożyć
chociaż maleńką cząstkę siebie do historii mojego ukochanego
Radzionkowa. Chciałabym również pozostawić coś po sobie.
Oto
moje filozoficzne rozważania na temat ludzkich pasji…
Za
swoją działalność została Pani uhonorowana licznymi nagrodami:
Nagrodą
Honorową II stopnia „Crux Adalberti”, trzema
Nagrodami Dyrektora Gimnazjum im. Ojca Ludwika Wrodarczyka, a także
Nagrodą Przewodniczącego Rady Miasta Radzionkowa za propagowanie
wzorców etycznych wśród młodzieży gimnazjalnej oraz za duże
zaangażowanie w popularyzację historii i tradycji miasta
Radzionkowa (2006r.).
Czy powyższe nagrody mobilizują Panią do tworzenia kolejnych
ciekawych projektów?
Te
nagrody są dla mnie bardzo cenne. Bardzo dziękuję osobom, które
mi je przyznały. Pragnę jednak zaznaczyć, że nie pracowałam
wyłącznie dla tych nagród. Śmiem stwierdzić, że wyzwalały one
we mnie nową energię, dzięki której z entuzjazmem tworzyłam
kolejne projekty. Zrealizowałam już wiele swoich pomysłów. Mam
jeszcze kilka marzeń, które zostaną urzeczywistnione, jeżeli
tylko Bóg mi na to pozwoli. Czy jestem osobą zasłużoną dla
miasta? Trudno jest mi odpowiedzieć na to pytanie. Spotkani
przypadkowo ludzie często dziękują mi za to, co robię. W takich
chwilach jest mi bardzo miło. Wiem, że to wszystko ma sens. Moją
pasją jest propagowanie wartości duchowych o. Ludwika Wrodarczyka
OMI. Misjonarz jest dla mnie prawdziwą inspiracją. Z wielkim
zainteresowaniem poznawałam historię jego życia, gromadziłam
pamiątki po nim,
a następnie opisywałam jego losy. Ta pasja
zrodziła się z powinności krzewienia wartości chrześcijańskich,
która na mnie spoczywa. Jestem bowiem nauczycielką religii
katolickiej. Uczyłam młodzież w Gimnazjum
im. Ojca Ludwika
Wrodarczyka od początku jego istnienia aż do wygaśnięcia na
skutek reformy edukacji. Mimo tego, że gimnazjum już nie istnieje,
przede mną wciąż pojawiają się nowe wyzwania. Cieszę się, że
mogę nadal rozwijać swoją pasję.
Rozmawiała:
Dagmara Nawratek / www.ogolnopolskikonkurspoetycki.blogspot.com
MARIA
KIELAR-CZAPLA BYŁA SEKRETARZEM I KOORDYNATOREM OGÓLNOPOLSKIEGO
KONKURSU POETYCKIEGO IM. SŁUGI BOŻEGO O. LUDWIKA WRODARCZYKA OMI
POD HONOROWYM PATRONATEM BURMISTRZA MIASTA RADZIONKOWA ORAZ
PROWINCJAŁA ZGROMADZENIA MISJONARZY OBLATÓW MARYI NIEPOKALANEJ W
POLSCE.
Składamy serdeczne podziękowanie Panu Redaktorowi Grzegorzowi Bylicy za umieszczenie wywiadu Dagmary Nawratek z Marią Kielar-Czaplą w sierpniowym numerze miesięcznika "Głos Radzionkowski".
Komentarze
Prześlij komentarz